W połowie stycznia w moim denkowym pudełku były może ze 2 puste opakowania. Reszta skończyła się dopiero pod koniec miesiąca. Już myślałam, że nie będę miała czego pokazywać :) Kilka innych opakowań dobiega końca więc nie muszę się także martwić lutym.
Eyeliner z Wibo w kolorze electric blue skończył się po dosyć długim czasie z racji tego, że nie używam go zbyt często. Na szczęście kolejny jest już w zapasie. Cudny kolor wzbudza wiele pytań obcych dziewczyn, gdzie można taki zakupić. Oczywiście w Rossmannie w szafie Wibo :)
Lakier do włosów Ce - Ce extra strong hair spray z keratynowym kompleksem kupiłam w tamtym roku chyba w listopadzie. Wystarczył mi na bardzo, bardzo długo, ale nie używałam go codziennie. Nie wysuszał. Wielka butla to 750 ml lakieru i kupiony został na allegro na aukcji z kosmetykami profesjonalnymi do salonów fryzjerskich. Lakier nie jest aż tak duszący jak niektóre zwykłe lakiery i jego cena nie jest wygórowana. Niestety nie pamiętam ile dokładnie kosztował, ale mieścił się w granicach kilkunastu złotych.
O miniaturce płynu z Inglota pisałam już kiedyś. Zawsze przy okazji zakupów w tym sklepie kupuję taką małą wersję. Niestety jego tłusta konsystencja nie każdemu przypadnie do gustu.
Kolejne opakowania farby z Joanny. Jesienny liść znowu króluje na mojej głowie i jest to kolor do którego najczęściej powracam.
Nivea double effect czyli norma, bo to kolejny antyperspirant. O żelu Original source pisałam niedawno tutaj. Vandi to niemiecki balsam z makadamią i wanilią o słodkim zapachu. Niestety nie urzekł mnie aż tak jak Balea. W styczniu skończył mi się również nagietkowy tonik z Ziaji.
9 produktów zużyłam w styczniu. Myślę że to taka ani duża ani mała ilość. Ciekawe jak to będzie wyglądało w lutym. Zobaczymy :))
Może nie duże ale ciekawe denko :)
OdpowiedzUsuńMoże nie duże ale ciekawe denko :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście, kolor eyelinera jest mega :) Ja niestety nie umiem malować się tymi pędzelkami... a szkoda :)
OdpowiedzUsuń