f Zużyte w marcu - DENKO - Bluszczowo ... BLOG
czwartek, 9 kwietnia 2015


Kolejne kosmetyki sięgnęły dna, a ich ilość byłaby całkiem normalna, gdyby nie zużycie dosyć sporej ilości farb do włosów. No ale co tam, przecież raz się żyje, a włosy nie noga - odrosną :D Moje zamiłowanie do eksperymentów z farbami jest już dosyć znane i niektórzy po dłuższym niewidzeniu mnie czasami pierwsze pytania jakie zadają to: jaki masz teraz kolor włosów? No tak, bo teraz to już nie jest rudy :) Niestety to wszystko przejawia się czasami większym zniszczeniem włosów, ale potem mogę na blogu pokazać zdenkowane włosowe kosmetyki. Czyli wszystko ma swoje plusy ;D




Zużytych opakowań jest dokładnie 12 z czego trzy opakowania to farby do włosów, następnie szampony a w tym jeden suchy, odżywka - czyli znowu większość produktów to kosmetyki włosowe. Płatki, żele pod prysznic czyli to co każdego miesiąca.





1. Dwa opakowania płatków kosmetycznych z biedronki, najlepsze! :D

2. Żel Born to Bio który niedawno zrecenzowałam, już niestety się skończył. Pozostało wspomnienie zapachu świeżych brzoskwiń i recenzja - KLIK.

3. Garnier mineral invisi calm - całkiem fajna kulka o przyjemnym zapachu.

4. Babydream - opakowanie ulubieńca, którego kochają zarówno moje włosy jak i włosie moich pędzli :D

5. Alterra - delikatny szampon. Lubię szampony Alterry, ale kupuję je tylko na promocji. Jego wadą jest to, że dosyć dużo muszę go wylać na każde mycie, bo inaczej mam wrażenie że nie domyłam włosów. Cena bez promocji też nie zachwyca.

6. Batiste suchy szampon z lakierem do włosów. Był świetny, lekko usztywniał włosy i widocznie je odświeżał. Na pewno jeszcze go kupię KLIK. Teraz testuję wersje bezlakierowe.






7. Schwarzkopf Blonde Ultime sygnowany przez Claudię Schiffer. Na mnie szału nie zrobił - ani on ani Claudia. Raczej dla kogoś, kto chce lekko rozjaśnić już jasne włosy.

8 i 9. Joanna - Color Naturia Jesienny liść i Multi Cream Płomienny rudy - na razie ostatnie zużyte rudości, bo pożegnałam się z tym kolorem. Zobaczymy jak długo wytrzymam :)

10. Garnier Fructis Oleo Repair - recenzja tutaj KLIK. Ja jestem zadowolona, chociaż nie każdemu ta odżywka przypadła do gustu.

11. Bielenda - maska z kasztanem do cery naczynkowej. Bardzo przyjemna maseczka. Składa się z dwóch kroków: pierwszy to serum uszczelniające naczynka, a drugi to maseczka łagodząca. Cera po użyciu była gładka i uspokojona, nie szczypała i nie zauważyłam żadnych podrażnień. Warto wypróbować - za około 4 - 5 zł.

12. Nivea - lemongrass and oil. Mocno oczyszczający i świeżo pachnący żel pod prysznic. Bardzo orzeźwiające połączenie.





Tak mi się zużyło w marcu. Podsumowując sobie te moje denka mało w nich na przykład balsamów do ciała, które powinny być podstawą pielęgnacji, a których nadal bardzo nie lubię, co niestety odbija się suchością skóry. Plan na kwiecień, to zużyć w końcu jakiś balsam, których mam dużo i które leżą sobie spokojnie i czekają na swoją kolej. Może się poprawię. A tymczasem idę skorzystać z reszty pięknego, słonecznego dnia i was też do tego namawiam :))

5 komentarze:

  1. Garnier miała i lubiłam, a Batiste miałam w wersji wiśniowej i też bardzo się lubiliśmy :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny kolor eyelinera wibo! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Z Twojego denka mam odżywkę Garniera Oleo i kompletnie się z nią męczę.

    OdpowiedzUsuń