Dzień dobry :)
Dzisiaj będzie krótka recenzja podkładu matującego Rimmel Stay Matte. Miałam okazję go przetestować dzięki uprzejmości Ani J. której bardzo dziękuję za użyczenie produktu :)
Zobaczmy co obiecuje producent:
"Nowy podkład Rimmel Stay Matte zapobiega świeceniu się cery, a dzięki zastosowaniu mikrosferycznych pudrów skóra jest jedwabiście gładka i miękka. Lekka, kremowa formuła podkładu wyjątkowo łatwo rozprowadza się na skórze, a w połączeniu z emulgatorami żelowymi płynnie i równomiernie łączy się ze skórą bez rolowania się i efektu maski. Matowe wykończenie zawdzięcza opatentowanej japońskiej formule żelu pielęgnacyjnego. Zawarty w podkładzie kaolin zapewnia matową, lecz promienną cerę. Zawiera bardzo lekki matujący puder, wszystko po to, by stworzyć nieskazitelne, jedwabne, wolne od błyszczenia się wykończenie makijażu, które utrzymuje się cały dzień, pozostawiając skórę świeżą i naturalnie matową."
I ... mikrosferyczne pudry? Że łot? Szkoda, że nie kosmiczne. Niestety jak dla mnie ten podkład to totalne nieporozumienie. Natomiast fajnie sprawdził się u Ani. W czym rzecz? Oczywiście w mojej problematycznej cerze.
Czy dobrze kryje? Jak dla mnie tak sobie. Konsystencja dosyć gęsta, ale jednocześnie lekka. Trzeba się dobrze namachać żeby go dokładnie rozprowadzić (używam pędzla). Niestety na twarzy tworzy efekt maski. Po kilku godzinach potrafi wręcz jakby oddzielać się od skóry.
Co mogę jeszcze powiedzieć? Ja jestem na nie. Użyłam go zaledwie dwa razy i na więcej nie miałam ochoty. Myślę, że może sprawdzić się na ładnej, bezproblemowej cerze. Mnie rozczarował i nie pomogły mu nawet mikrosferyczne pudry w składzie :D Do gustu przypadło mi jedynie przyjemne dla oka opakowanie ;)
Cena to 21 zł za 30 ml.
0 komentarze:
Prześlij komentarz