Oczyszczające glinki znane były już setki lat temu. Pochłaniają sebum i toksyny. Mają działanie remineralizujące, odtruwające i bakteriobójcze. Dostarczają skórze cennych mikroelementów.
Możemy kupić różne rodzaje glinek: czerwoną, zieloną, żółtą, brązową, błękitną, ghassoul, marokańską. Dzisiaj o glince białej.
Moja glinka mieszka sobie w takim szczelnie zamkniętym plastikowym pojemniku. Jak sama nazwa wskazuje ma postać białego proszku.
Do przygotowania maseczki potrzebujemy oczywiście glinki, miseczki, trochę wody, czegoś do wymieszania i nakładania - ja używam pędzla Maestro z serii 830, jakąś buteleczkę z atomizerem lub wodę termalną w sprayu.
2 łyżki glinki wsypujemy do miseczki i dodajemy tyle wody, aby uzyskać papkowatą konsystencję.
Nakładamy grubą warstwę na czystą skórę twarzy i szyi. Glinkę można oczywiście nałożyć palcami, pędzlem jest po prostu szybciej i wygodniej.
Do buteleczki również wlewamy wodę i w czasie kiedy mamy na twarzy glinkę, zraszamy wodą. Nie dopuszczamy do całkowitego wyschnięcia glinki! Jeśli używam wody z kranu dolewam ciepłej, nie lubię maziać się i pryskać czymś zimnym po twarzy, chyba że jest bardzo gorąco.
Maseczkę trzymam około 20 minut, wystarczy 10 ;) Następnie zmywam ciepłą wodą, przecieram tonikiem i nakładam ulubiony krem.
Do zrobienia maseczki można użyć także kwasu hialuronowego i hydrolatu. Ja jednak jak do tej pory stosuję najłatwiejsze składniki. Glinkę można wykorzystać jako maskę na włosy lub dodatek do kąpieli.
Co fajnego robi glinka? Biała jest najdelikatniejszą z glinek, jednak żadna z nich nie podrażnia. Przede wszystkim zamyka pory na dużo dłuższy czas niż tonik. To działanie przemawia do mnie najbardziej. Używana 2-3 razy w tygodniu utrzymuje gładką i przyjemną cerę. Koi zaczerwienienia i wygładza.
Koszt 100 g to około 8 zł, wystarcza na dobrych kilkanaście użyć. Warto zwrócić uwagę, że takie glinki stosowane są także w kosmetyce, co znacząco przemawia za ich dobroczynnym działaniem.
0 komentarze:
Prześlij komentarz